Brawa dla mnie! Od mojego pobytu w Londynie minęły już 2 miesiące, a ja dopiero teraz zrobiłam dla Was o tym post! :) No, ale mam nadzieję, że się cieszycie i bez zbędnego przedłużania.. ZACZYNAMY !
DAY 1
Po małych problemach z poranną mgłą..
po 4 rano dojechaliśmy na lotnisko! :)
Po odprawie gdy mieliśmy chwile dla siebie i nie obyło się bez wizyty
w sklepikach na strefie bezcłowej :)
Przed 6 rano już zmierzaliśmy do samolotu ..
Oczywiście towarzyszył nam poranny deszcz :)
No i po 6 wylecieliśmy z Pyrzowic ..
Po wylądowaniu na London Luton wyszłyśmy na zewnątrz
i czekałyśmy na wujka.
Nie obyło się bez spróbowania pierwszych Londyńskich pyszności !
Po kilkugodzinnym odpoczynku w domu udaliśmy się na miasto pozwiedzać :)
Weszliśmy m.in do sklepu "All of 1 pence "
Gdzie ja oczywiście zrobiłam pierwsze zakupy za niewielką sumę :)
Gdy już mniej więcej obeszliśmy miasto i wiedzieliśmy gdzie co jest,
spacerem wracaliśmy do domu podziwiając miasto.
Nie obeszło się bez mojego wielkiego zachwytu CZERWONYMI AUTOBUSAMI
W domu posiedzieliśmy kilka godzin i znowu pod wieczór poszliśmy na spacer na miasto.
W nocy było równie pięknie. :)
DAY 2
Drugiego dnia nasze plany były znacznie ciekawsze,
ponieważ pojechaliśmy do centrum Londynu..
czyli do miejsca, które najbardziej chciałam odwiedzić.
Przechodząc przez most nie mogłam się oprzeć,
musiałam spróbować Londyńskich lodów! :)
i muszę przyznać, że były wyśmienite!
No i powoli zmierzaliśmy do naszego pierwszego celu ..
Jednak przed przejażdżką na London Eye udaliśmy do kina 4D
na krótki, kilkuminutowy film, który oczywiście po kryjomu nagrałam :D
(zobaczycie we vlogu)
Kolejka na London Eye była ogromna.
Trochę sobie postaliśmy, ale zdecydowanie było warto!
Po wyjściu nie zabrakło jeszcze wielu zdjęć BigBena i nie tylko ..
Zanim udaliśmy się na pociąg/metro poszliśmy do Tesco Express
po coś do picia :)
Kupiłam NAKED o smaku kiwi.
Było przepyszne!
Zauroczyły mnie także kawy ze Starbucks'a ♡
Potem poszliśmy na pociąg i następnie na metro,
żeby tym razem przyjechać pod piękny Tower Bridge ♡
Po zrobieniu kilkunastu zdjęć, przed wejściem na most
dostrzegłam mojego ukochanego Starbucks'a ..
No i wiecie.. nie mogłam się oprzeć ♡
Pomijając fakt, że prawie się wywróciłam na schodach...
Wybrałam Mango Juice, choć miałam kupić kawę..
Pokusa była zbyt silna.. ♡
No i wybór był właściwy, nie piłam nigdy niczego pyszniejszego :)
Przy Tower Bridge było również kilka sklepików z pamiątkami,
więc gdy odpoczęliśmy pochodziliśmy po nich.
Po kilku godzinnej wycieczce bardzo zgłodnieliśmy ..
więc jedynym i najlepszym wyjściem było .. ♡
DAY 3
W dniu trzecim wujek szedł do pracy, a jako, że mama nie chciała
nigdzie daleko jechać nie znając dobrze Londynu ..
postanowiłyśmy wybrać się na miasto w naszej dzielnicy,
kupić parę pamiątek i odwiedzić mój ukochany PRIMARK!
Nie mogłam wyjść z pustymi rękami :)
Potem udałyśmy się do lidla, na targ i do polskiego sklepu :)
I zdecydowanie najlepszym zakupem było MASŁO ORZECHOWE!
od którego się uzależniłam, ale zapomniałam zabrać go do Polski.:(
DAY 4
Dzień czwarty był również bardzo ciekawy,
ponieważ z samego rana pojechaliśmy na Piccadilly Circus,
czyli miejsce, w którym można zobaczyć największe reklamy i bilbordy w Londynie :)
Takie mini "Times Squere"
Pochodziliśmy tam trochę, kupiłam kilka pamiątek, piórnik, torebkę itp.
Tym razem do picia wybrałam pyszną lemoniadę!
No i spełniło się kolejne moje marzenie - przejechaliśmy się
czerwonym, piętrowym autobusem (siedziałam na samej górze w 1 rzędzie)
Wysiedliśmy koło National Gallery ♡
Po kilku sekundach byłam już zakochana w tym miejscu.
Ten klimat, atmosfera - to było nie do opisania ♡ ♡
Mogłabym tam zostać na zawsze!
Było bardzo ciepło, usiedliśmy przy fontannie
i ja oczywiście zrobiłam sobie mnóstwo selfies ♡
Po około pół godziny niestety musieliśmy już iść by wyrobić się
z resztą naszych planów.
Ponownie udaliśmy się na przejażdżkę czerwonym autobusem :)
Tym razem na sam Oxford Street
Oczywiście musiałam wejść do Primark'a,
na Oxford Street jest największy w całym Londynie,
więc nie mogłam sobie go odpuścić!
Muszę przyznać, że trochę rozczarował mnie Forever 21,
do którego tak bardzo chciałam wejść..
Zrobiłam to, ale bez większych przemyśleń zrównałabym go
z naszym polskim H&M'em. ;)
Po kilkugodzinnej przechadzce po najpopularniejszej ulicy handlowej świata
znowu bardzo zgłodnieliśmy i poszliśmy tym razem do McD,
który na Oxford był co kilka metrów.. dosłownie :)
Korzystając z okazji po zwiedzeniu Oxford Street udaliśmy się
do największego parku w Londynie czyli - Hyde Park ♡
W nim również spędziliśmy trochę czasu (ponad 1 godzinę)
Nagrałam stamtąd również taki gadany filmik dla Was. ♡
Potem znowu chcieliśmy iść na czerwony autobus,
ale przystanek był "nieczynny"
i poszliśmy na metro.
Wracając wstąpiłam do LUSH'a, którego nie znalazłam na Oxford,
ponieważ był on niestety chyba tylko na tym dworcu.
Kilka minut przed odjazdem pociągu kupiłam tam 2 pachnące mydła do kąpieli.
Sprzedawczyni była polką, więc to ułatwiło mi zakup. :)
Gdy już wróciliśmy do Croydon (naszej dzielnicy)
wstąpiliśmy tam do sklepu i koniecznie musiałam spróbować
angielskich ciastek :)
mmm NIEBO W GĘBIE ! ♡♡
DAY 5
To co zaplanowałam w 90% zwiedziłam,
ale brakowało jeszcze jednego ..
Madame Tussauds,
które stało pod wielkim znakiem zapytania.. ?
Bardzo mi zależało by iść do tego muzeum i postawiłam na swoim.
2 godziny przed wyjazdem na samolot pojechaliśmy tam.
Do muzeum musiałam wejść sama ..
więc było to dla mnie nie lada wyzwanie, ale jakoś
się odnalazłam i w miarę szybko wszystko obeszłam.
Byłam sama, więc niestety byłam zdana na większość zdjęć selfie.
( Oczywiście zdjęć jest o wiele więcej, ale nie ma sensu
wstawiać tu każdego )
Po obejrzeniu mniej więcej wszystkiego czas mnie już bardzo gonił,
także poszłam na chwilę do sklepiku z pamiątkami.
Kupiłam czerwony autobus z pysznymi toffinkami w środku.
Jednak moją uwagę przyciągały zupełnie inne, cudowne rzeczy! ♡
Przy wyjściu kupiłam sobie pyszne slushy :
Na lotnisku znalazłam sklep, na którym mi też bardzo zależało..
ale niestety nie było go w centrum Londynu.
Moim zdaniem, była to niewłaściwa decyzja by umieścić go właśnie tu..
No cóż.. wszystko co dobre szybko się kończy .. :(
o 20:30 miałam samolot.
Przed północą byliśmy już w Pyrzowicach.
Mam nadzieję, że ten post Wam się spodobał.
Pisałam go 2 godziny, więc liczę na to, że to docenicie.
Buziaki ♡